Kradzieże na dworcach

Bezpieczeństwo na kolei zaczyna się daleko od torów, bo dla podróżnych zagrożeniem jest nie tylko wypadek pociągu. Kradzieże i pobicia na dworcach zdarzają się dzisiaj o wiele rzadziej niż jeszcze 10 lat temu, ale nadal są elementem kolejowej rzeczywistości.

Na dworcach kolejowych pracują dobrze zorganizowane, doświadczone, kilku lub kilkunastoosobowe grupy złodziei. Złodzieje z mniejszych miast często przyjeżdżają na gościnne występy na dużych dworcach, na przykład kieszonkowcy z Kielc bywają stałymi klientami krakowskich policjantów.

Zawodowych złodziei nie odróżnicie od zwyczajnych podróżnych. Wiele razy oglądałem filmy z kradzieży zarejestrowanych przez kamery CCTV na dworcach i najczęściej przed faktem nie potrafiłem wskazać, która z widocznych osób okaże się ofiarą, a która złodziejem.

Kieszonkowcy są pewni siebie, ubierają się normalnie, nierzadko bardzo dobrze. Na pierwszy rzut oka wyglądają na „statystycznych”, albo bogatszych podróżnych. Żadnych zwracających uwagę czapek z daszkiem, skórzanych kurtek kiepskiej jakości, papierosów w zębach. Doświadczony obserwator może czasami zauważyć gesty, którymi się komunikują, wskazują sobie potencjalne ofiary albo osoby podejrzane o to, że są policjantami wydziałów kryminalnych pracującymi po cywilu.

Złodzieje są cierpliwi i wytrwali. Potrafią spędzić na peronie ponad godzinę czekając na potencjalną ofiarę. Potem przenoszą się na inny peron i zaczynają polowanie od początku. Są czujni, doskonale znają twarze policjantów i starają się ich rozpoznawać w tłumie.

Jedna z metod kradzieży może wyglądać w ten sposób: złodzieje działają we trzech. Typują ofiarę, często kobietę z niedopiętą torebką, w której widać portfel. Starają się przewidzieć, do którego wagonu wsiądzie. Jeden złodziej idzie przed nią, dwaj trzymają się blisko za plecami ofiary. Czasami zdarza się czwarty, który obserwuje zachowanie ofiary i sygnalizuje pierwszemu złodziejowi, do którego wagonu ma wejść.

Bądźcie czujni, zachowajcie rozsądek. Przenoście wartościowe przedmioty w taki sposób, żeby nie dało się ich wyjąć niepostrzeżenie: pod ubraniem, w nietypowo zlokalizowanych schowkach i kieszeniach. Portfel w tylnej kieszeni spodni to wyjątkowo zły pomysł.