Zima na torach cz. II

Kolej po elektryfikacji (która zresztą w wielu miejscach jeszcze się nie zakończyła) zyskała jeszcze jednego zimowego przeciwnika: szadź. Kryształki lodu osadzają się na przewodach trakcyjnych, słupach i wszędzie, gdzie tylko zdołają. Obciążają je, łamią, zrywają, wyrywają i gną odbieraki prądu w elektrowozach. Na nie jest tylko jeden sposób: regularne przejazdy elektrowozów, nawet „na pusto”, bez pociągów. Tylko po to, żeby zrywać lód zanim zdąży urosnąć.

Na koniec szyny. Uwierzcie, że one, podobnie jak drogi i chodniki, w zimie są znacznie bardziej śliskie, niż w lecie. Posypuje się je piaskiem przy każdym ruszeniu pociągu i zazwyczaj to pomaga. Ale zimą nikogo na kolei nie zdziwi informacja, że ciężki pociąg towarowy utknął pod stromym podjazdem. Lokomotywa miała pod dostatkiem mocy, zabrakło przyczepności.

Byle do wiosny…