Pociągi ratunkowe

Być może przejeżdżając obok stacji (np. w Tarnowie, Rzeszowie) zwróciliście uwagę na stojące na torach dziwne pociągi złożone z pomalowanych na niebiesko wagonów przypominających zwykłe wagony pasażerskie. Tyle, że dołączono do nich platformy, na których zamontowano potężne żurawie, ustawiono pojazd przypominający czołg. To pociągi ratunkowe, przystosowane do usuwania skutków wypadków i katastrof kolejowych.

Dyżurują w nich trzynastoosobowe załogi specjalistów od ratownictwa technicznego. Ludzie, którzy przy pomocy ciężkiego sprzętu potrafią ustawić z powrotem na szynach wykolejoną lokomotywę i wagony, usunąć elementy wagonów i ładunek, który spadł z platform. Do tego służą imponujące żurawie EDK  750 (o udźwigu 120 ton) albo większe EDK 1000 oraz pojazd z lemieszem zbudowany na podwoziu gąsienicowym.

Skład ratunkowy dysponuje własnymi źródłami zasilania w prąd, żuraw jest napędzany silnikami wysokoprężnymi. Na miejscu wypadku nie można liczyć na żadne zewnętrzne źródło prądu. Wagony służą do przechowywania niezbędnych narzędzi ale także do wypoczynku załóg. Akcja ratunkowa może być prowadzona każdych warunkach atmosferycznych, również w zimie, w polu, przy bardzo niskiej temperaturze i towarzyszących opadach śniegu.

Pociągi ratunkowe są rozmieszczane tak, żeby mogły jak najszybciej dojechać na miejsce zdarzenia. Najszybciej, wcale nie znaczy natychmiast. Najpierw trzeba oczyścić dla nich tor, zwłaszcza, jeśli do zdarzenia doszło na linii jednotorowej, po której ruch odbywa się wahadłowo. Może się zdarzyć, że za pociągiem, który uległ wypadkowi jechał inny. Trzeba go wycofać, żeby ratownicy mogli ustawić swój sprzęt przy uszkodzonym składzie.

Kolejowi ratownicy współpracują ze strażakami, ratownictwem chemicznym, pogotowiem ratunkowym i innymi służbami, które mogą być potrzebne na miejscu zdarzenia. Nie zastępują ich, tylko uzupełniają dając coś, czego nie ma nikt inny: najcięższy sprzęt, wiedzę i doświadczenie w przemieszczaniu bardzo ciężkich pojazdów i elementów konstrukcji. Spychacz przypominający czołg nie jest przesadą. Można nim przesunąć kilkudziesięciotonowy wagon robiąc miejsce dla ratowników poszukujących ofiar wypadku.

Na szczęście nie zawsze okoliczności pracy kolejowych ratowników są tak dramatyczne. Zdarza się, że pomagają przy zdarzeniach, w których nie było rannych, a jednak trzeba użyć ciężkiego sprzętu. No bo kto inny może ustawić na torach ważący ponad 100 ton elektrowóz?