Ewolucja metod kontroli zajętości toru
Metody kontroli zajętości toru ulegały istotnej ewolucji. Najpierw w miejsce odcinków izolowanych, których obwody zasilane były prądem przemiennym pochodzącym bezpośrednio z sieci o częstotliwości 50 Hz, wprowadzono obwody pracujące na częstotliwościach rzędu 1000 Hz, różnych dla sąsiednich odstępów (obwodów torowych). Dzięki odpowiedniej konfiguracji tych obwodów można było uniknąć fizycznych przerw pomiędzy szynami przynależnymi od różnych odstępów, pominąć dławiki konieczne dla przepływu prądu stałego, które były wyjątkowo atrakcyjnym towarem dla złodziei (miedź), a pomimo to udało się osiągnąć kontrolę zajętości poszczególnych odstępów z potrzebną dokładnością. Konieczne były bardziej zaawansowane urządzenia rozpoznające napięcie o określonej częstotliwości, ale nie zmieniało to decydującego czynnika kontroli, jakim było zwarcie toków szynowych przez pociąg. Wciąż nierozwiązany pozostawał problem podatności na inne czynniki. Pól elektromagnetycznych o takich częstotliwościach w pobliżu toru w zasadzie być nie powinno, ale okazało się, że instalacje elektryczne niektórych wagonów, które przekształcają prąd stały z akumulatora na przemienny – wykorzystywany do zasilania instalacji wagonowych, generują także pola o wyższych częstotliwościach.
Zdarzało się więc oddziaływanie na obwody zakłócające ich działanie, a stwierdzenie, że to jest właśnie przyczyną problemu, zajęło sporo czasu. Uniknięto tych kłopotów, nakazując odpowiednie ekranowanie urządzeń w wagonie. Ewentualność emitowania przed tabor pól elektromagnetycznych szkodliwych dla obwodów torowych jest przedmiotem badania przy dopuszczaniu pojazdów do ruchu na sieci. Zaletą obwodów opartych na przepływie prądu było wykrywanie (niejako „przy okazji”) poważnych pęknięć szyn, które przerywały obwód i powodowały podanie sygnału „stój” na semaforze. Pomimo to jednak większą pewność działania osiągnięto, wprowadzając liczniki osi, czyli urządzenia punktowe, które liczą, ile osi (a ściślej rzecz ujmując: kół na danej szynie) wjechało i wyjechało z odstępu, odcinka toru itp. Urządzenia te są oparte na pomiarze pola elektromagnetycznego wokół szyny, a więc nie odrywają kwestii stwierdzania zajętości toru od zakłóceń płynących od pól elektromagnetycznych, ale oczywiście są rozwiązaniem znacznie pewniejszym od obwodów torowych.
W przypadku mniej ruchliwych linii stosowanie liczników osi pozwala na kontrolę całego szlaku bez podziału na odstępy, co nie było możliwe w przypadku odcinków izolowanych i obwodów torowych (1 km lub 2 km). Wymagają one natomiast stosowania urządzeń elektronicznych i połączeń kablowych lub światłowodowych pomiędzy poszczególnymi punktami i zasadniczo są przeznaczone do współpracy z urządzeniami komputerowymi. Przypadkowe zakłócenie ich pracy jest mniej prawdopodobne niż w przypadku odcinków izolowanych, natomiast świadome działania wymagają kwalifikacji wyższych niż te, które są potrzebne do zwarcia szyn łańcuchem.