Znalazłem w Internecie film z pożegnania maszynisty francuskich kolei SNCF. W Polsce również istnieje niepisana tradycja aby ostatni przejazd był w jakiś szczególny sposób honorowany przez kolegów z pracy i rodzinę świeżo upieczonego emeryta. Jednak przypadek uwieczniony na filmie pokazuje użycie a właściwie nadużycie środków służących do zabezpieczenia pociągu zatrzymanego na szlaku. Zobaczcie sami: https://youtu.be/MBulGQ-G1Ws
Panowie idący wzdłuż torów zakładają na główki szyn petardy w Polsce nazywane także spłonkami kolejowymi. Starsi z Was może pamiętają charakterystyczne skórzane torby konduktorskie z przymocowanymi od spodu metalowymi, walcowatymi pojemnikami. W tych pojemnikach konduktorzy przenosili spłonki, których mieli użyć w sytuacji zagrożenia.
Wyobraźcie sobie awarię lokomotywy albo przeszkodę leżącą na torach daleko za obszarem zabudowanym. Dzisiaj powiadomienie o zagrożeniu teoretycznie jest proste: kolejowa sieć łączności radiowej działa przyzwoicie, wszyscy mają telefony komórkowe a prawdopodobieństwo, że nie będzie zasięgu jest stosunkowo niewielkie. W latach 70, 80 i wcześniej sytuacja wyglądała inaczej. Nie wszystkie lokomotywy były wyposażane w radiotelefony a nawet jeśli je miały łączność często kulała.